advolkie

By advolkie

Praca, weekend i dla odmiany praca

Jako że czas jednak bardzo szybko płynie, a w tak zwanym międzyczasie miałem duuuużo pracy postanowiłem wykorzystać jak najlepiej mój pierwszy wolny weekend :)
Pisałem o tym w poprzednim wpisie, odwiedziłem moich znajomych. Było bardzo sympatycznie, mogłem się nagadać do woli, bez ograniczeń w postaci "dzisiaj sobie nie posiedzę długo, bo jutro muszę iść na dyżur". Lata całe nie widziałem Kaczki (kolega ze studiów). Praktycznie w ogóle się nie zmienił. Nadal kudłata morda, może nieco krótsze włosy, obowiązkowe Camele żółte w kieszeni. Normalnie ucieszyłem się ze spotkania :) Następnego dnia odwiedziłem drugiego kolegę, zaprosił mnie na obiad. Jego żona zrobiła przepyszną pizzę (pozdrawiam Gosiu!!!!). Dawno tak dobrej pizzy nie miałem okazji spożywać. Jednym słowem: weekend był całkowicie oderwany od rzeczywistości. Powrót do domu był niczym z filmów Davida Lyncha. Oniryczna mgła, rozpościerająca się niemalże przez całą drogę. Nawet samochodów było jakoś mniej. Miasta, wioski, spowite mlecznym całunem, nieziemska poświata bijąca z lamp. Wrażenie niesamowite. Chyba rzeczywiście potrzebowałem takiego oderwania. Zwłaszcza, że dzisiaj znów siedzę na dyżurze. Tak dla odmiany. Humor od rana mam dobry, sił jakby więcej. Nawet mam większy apetyt.
Do mojego wyjazdu został nieco ponad miesiąc. A dokładnie miesiąc 5 dni 22 godziny. Ta myśl sprawia, że uśmiecham się:) Domini, niedługo będę u Ciebie :)

Comments
Sign in or get an account to comment.